Gawęda z Kambodży
Rzecz miała miejsce jesienią 2013 roku w Phnom Penh:
„….jeśli ktoś ma siłę posłuchać na dobranoc piosenkarza Boz Scaggs live z koncertu, warto…. – słuchałem go na dużym ekranie, ale gdzie …w Phnom Penh w niewielkim hoteliku „Blu Kiwi” – prowadzonym przez Nowozelandczyka – Zawsze powinienem chwalić to miejsce i jego obsługę, opowiem dlaczego :
„… pod materacem łóżka w moim pokoju hotelowym, schowałem wszystkie moje pieniądze, paszport , karty bankomatowe. Wcześnie rano spiesząc się na autobus do Kep (południe Kambodży ) zdałem pokój i oddałem klucze, ale niestety w porannym zaspaniu zapomniałem zabrać to wszystko z pod materaca.
Kiedy po paru godzinach gdzieś w drodze zauważyłem , że nie mam ich przy sobie – zadzwoniłem do hotelu z drogi – na moje szczęście miałem do nich telefon … niestety recepcjonistka powiedziała, że pokój już jest posprzątany i nikt nic tam nie znalazł … poprosiłem aby bardzo dokładnie podnieśli materac i sprawdzili jeszcze raz … i ….po 30 minutach – telefon zwrotny do mnie na komórkę z hotelu – „są twoje pieniądze i dokumenty, znaleźliśmy, przyjedź…!
Złapałem stopa z powrotem do Phnom Penh, zostałem tam kolejną noc … To wyjątkowe, gdyż w Azji, Afryce i gdziekolwiek – raczej to co pozostaje w pokoju hotelowym cennego jak pieniądze – po prostu zostaje na wieczność … Byłem tym bardziej zaskoczony uczciwością obsługi, gdyż pamiętam, że na drzwiach tegoż pokoju wisiało ostrzeżenie : ” PAMIĘTAJ – HOTEL NIE BIERZE ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA RZECZY POZOSTAWIONE W POKOJU HOTELOWYM” …
Jak będziecie w Phnom Penh polecam Wam Blu Kiwi Hotel – centrum miasta – warto tam zostać na noc bo jest też tam muzyka którą da się polubić, posłuchajcie na dobranoc, śpiewa Boz Scaggs „We`RE ALL ALONE”:
Jerzy Kostrzewa
Phnom Penh jesień 2013