Skrawek polskiej ziemi w Tanzanii
Reminiscencje po Wyprawie na Kilimanjaro w lutym 2015:
Polskie Drogi…
…wiele lat temu , na początku lat 80-tych spotykałem w Monachium polskich emigrantów zapisanych na wyjazd do Australii, Kanady, USA… Niemcy Zachodnie były dla nich krajem tranzytowym w drodze do Ziemi Obiecanej. Większość Polaków nie zamierzała wracać do Polski – ja również – przynajmniej wtedy. Był to czas tzw. wojny Jaruzelsko-Polskiej. A Niemcy solidaryzując się z falą uchodzców zorganizowali w grudniu 1981 r. wielką demonstracje Solidarności z Solidarnością. Przypadek sprawił, że na tej demonstracji znalazła się też młoda dziewczyna, studentka z Wrocławia, którą poznałem. Ona sama zapisana była na emigracje do Australii – być może w ten sposób chciała zrealizować niespełnione marzenie swojej matki…? Matki, która to w przeszłości w czasie II wojny przeszła jako nastolatka andersowską wędrówkę z Rosji do …Afryki. Niestety po wojnie wróciła do Polski i już nigdy nie dotarła do Australii – a bardzo tego chciała. Opowieści młodej studentki o losach matki, o Afryce w tamtym czasie w Monachium poruszały moje myśli i wyobraźnie.. Jej matka w Tanzanii (Tanganika) zrobiła maturę , dorastała – spędziła tam 8 cudownych lat. Ale dlaczego o tym pisze dziś tu będąc jeszcze w Arusha, Tanzania?
Otóż kilka dni temu syn tej Pani, Kuba – napisał do mnie na facebooku i przypomniał, że jego matka koło Arusha spędziła młodość w obozie dla polskich uchodźców. I zapytał czy są jeszcze ślady tego obozu? – odpisałem mu, że jest polski cmentarz, ale, czy są jeszcze ślady? ..hmmm…
Wczoraj rano postanowiłem to sprawdzić i udałem się w miejsce ok . 20 km na wschód od Arusha do wioski Tengeru gdzie w latach 1942 – 1952 przebywało ok. 7 000 polskich uchodźców ewakuowanych przez Andersa z terenów sowieckich. Statystyki mówią, że tylko 20 % z tej liczby powróciło do kraju. Kilkanaście osób pozostało w Afryce a wielu z powodów licznych chorób tropikalnych na zawsze spoczywa w Tengeru… Reszta wyemigrowała do Kanady , USA i Australii. Kilka tysięcy mieszkających tam ludzi to przecież jak małe miasteczko – muszą być ślady.
Oczywiście jest cmentarz, pięknie utrzymany. Groby Polaków: Katolików , Protestantów, Prawosławnych i Żydów. Cmentarz jest otoczony murem wśród zieleni, z izbą pamięci (kaplica) . Są tam też herby ważnych miast polski, jest nawet herb Poznania z którego pochodzę. To miejsce jest największym polskim cmentarzem w całej Afryce…
Tanzański opiekun tego skrawka polskiej ziemi pomógł mi odnaleźć dawne zabudowania obozu – stawiane ponad 60 tat temu jeszcze przez Polaków. Uchodźcy założyli tu też szkolę rolniczą która nota bene funkcjonuje do dziś….
W załączeniu publikuje kilka zdjęć cmentarza i zabudowań mieszkalnych – obozowych w których dziś mieszkają miejscowi Tanzańczycy…
Ale odpowiadając Kubie na pytanie: „czy są ślady tego obozu ? ” – TAK, są i to liczne – patrz na moje fotki.
Jak będziecie kiedyś w Afryce w Tanzanii pod Kilimandżaro i Meru, warto zboczyć z głównej drogi Arusha – Moshi skręcić w prawo w wiosce Tengeru i dalej jechać piaszczystą drogą ok. 3-4 km i znaleźć zagubiony skrawek Polski…
Z perspektywy czasu to moja kolejna wyprawa do Afryki w tym roku chyba zaczęła się jeszcze w Monachium w 1981 roku – … jak to myśli, które są swoistą inteligentną energią mogę Ciebie prowadzić… jak marzenia o Afryce z lat młodości się spełniają…
Jerzy Kostrzewa (Arusha 01 marca 2015)
P.S. Więcej o Tengeru w sieci pod linkiem: TENGERU